-
Nota biograficzna
Maria Freytag (15.08.1835, Warszawa – 10.05.1873, Warszawa), urodzona jako Marianna Aleksandra; także: Frejtag, Freitag, zamężna Rożniecka. W latach 1854-63 pierwsza tancerka Teatru Wielkiego. Córka „podoficera od weteranów” Bogumiła Freytaga i Konstancji z Góreckich (Goreckich); siostra Tomasza Ignacego Freytaga (ur. 1831). Ich rodzice byli jakoś zbliżeni do warszawskiego środowiska teatralnego, bo chrzestnymi małej Marianny Aleksandry (czyli naszej Marii) zostali: Borys Halpert, ówczesny intendent Dyrekcji Teatrów Warszawskich, i jego przyszła żona, wybitna aktorka Leontyna Żuczkowska, a matką chrzestną syna była młodziutka Teodozja Gwozdecka, późniejsza gwiazda baletu warszawskiego. W 1864 roku Maria Freytag została żoną dyrygenta i kompozytora Gabriela Wiktora Rożnieckiego (1815-87), a potem matką trojga ich dzieci: zmarłego w dzieciństwie Gabriela 1865-73), aktorki i śpiewaczki Józefy (1867-1931), żony słynnego zapaśnika Władysława Pytlasińskiego (1863-1933), oraz najmłodszego Henryka Leona Mariana (ur. 1871), który został nauczycielem gimnastyki.
Maria uczyła się w szkole baletowej Teatru Wielkiego m.in. pod kierunkiem Filippo Taglioniego. Już jako uczennica występowała na scenie, m.in. jako jeden z Niewolników w Poranku indyjskim (chor. F. Taglioni, muz. J. Stefani, 1844) i Kolombina w balecie Diabełek kulawy, czyli Kłopoty opieki, który został zrealizowany specjalnie dla uczniów szkoły (chor. F. Taglioni, muz. J. Damse, 1846). W 1852 roku została zaangażowana do zespołu baletowego Teatru Wielkiego i niedługo potem wystąpiła w premierze divertissement Żniwiarze (chor. Recke i R. Turczynowicz, muz. A. E. Titl, J. Stefani, 1853). 13 czerwca 1854 roku zadebiutowała w dużej roli tytułowej w balecie Esmeralda (chor. R. Turczynowicz wg J. Perrota, muz. C. Pugni). Występowała zwykle w rolach wymagających nie tylko dobrej techniki tanecznej, ale także wysokich umiejętności aktorskich. Zatańczyła m.in.: tytułową Giselle (chor. R. Turczynowicz wg J. Perrota i J. Corallego, muz. A. Adam / J. Stefani, 1854), tytułową Asmodeę w Asmodei, diable rozkochanym (chor. R. Turczynowicz wg J. Maziliera, muz. Scaramelli, J. Stefani, 1855), Kupida w Wyspie miłości (chor. R. Turczynowicz, muz. W. Gährich, J. Stefani, J. Małgocki, K. Majeranowski, 1856) i rolę tytułową w Katarzynie, córce bandyty (chor. R. Turczynowicz wg J. Perrota, muz. C. Pugni, J. Stefani, 1856).
Wiosną 1857 roku wyjechała na trzymiesięczne stypendium do Paryża, gdzie pod kierunkiem Louisa-François Gosselina (profesora w klasie doskonalenia tamtejszej Opery) podnosiła swoje umiejętności taneczne, uwieńczone tam w lipcu występem w balecie Orfa (chor. J. Mazilier, muz. A. Adam). Recenzent „Kuriera Warszawskiego” (nr 202 z 5.08.1857) opisał jej sukces, powołując się na opinię zawartą w paryskim „L’Europe Artiste” z 26 lipca: „ Młoda tancerka panna Frejtag, uczennica wybornego profesora p. Gosselin, występowała w I akcie baletu Orfa w pas de deux z p. Chapui [Alfredem Chapuy]. W tymże samym pas ukazywała się panna [Caterina] Beretta w Diable à quatre, ale p. Frejtag uczyniła zmian kilka, które wyłącznie są jej własnością i użyła je nadzwyczaj szczęśliwie. Taniec ten dowodzi, że panna Frejtag jest tancerką wyższego rzędu, odznacza się wielką gracją i godnością w ruchach, nie ma tam nic rażącego w jej poruszeniach, wszelkie trudności z nadzwyczajną pokonywa łatwością, zachwycając i zajmując ciągle wzrok widza. W choreografii główną podstawą jest upoetyzowanie strony materialnej i w tym to właśnie artystka ta celuje itd. (...) Kończąc wreszcie swój artykuł, taż gazeta dodaje, że lubo panna Frejtag opuściła Paryż udając się do Warszawy, jednak gazeta pogoni za nią, aby ją przypominać publiczności paryskiej, której zapewne nie złożyła jeszcze ostatniego pożegnania”. 1 sierpnia była już z powrotem w Warszawie („Kurier Warszawski”, nr 198 z 1.08.1857), a kiedy ponownie pojawiła się na scenie, napisano: „Wczoraj w Teatrze Wielkim panna Frejtag po powrocie z zagranicy wystąpiła w balecie Esmeralda i przedstawiła rolę główną. Publiczność przyjęła naszą utalentowaną artystkę hucznymi oklaskami. Żałujemy serdecznie, że nadwichnięcie nogi, jakiego panna Freytag doznała w akcie 1-wszym, nie dozwoliło jej wykonać nowego pas de deux, z którego byśmy mogli osądzić, o ile podróż do Paryża wpłynęła na rozwój jej pięknego talentu” („Kurier Warszawski”, nr 219 z 23.08.1857).
Po powrocie do Warszawy zatańczyła kolejne duże role: Angelikę, córkę Marco Spady w balecie Marco Spada, czyli Córka rozbójnika (chor. R. Turczynowicz wg J. Maziliera, muz. D. Auber / G. Rożniecki, 1859), Anetę w Modniarkach, czyli Bazarze paryskim (chor. R. Turczynowicz wg P. Borriego, muz. M. Strebinger, 1859) i Królową Dziewic Jeziora w balecie Dziewice jeziora (chor. R. Turczynowicz, muz. G. Rożniecki, 1860). Ten ostatni balet był pokazany tylko jeden raz dla uświetnienia pobytu cara Aleksandra II w Warszawie. W maju 1861 roku występowała gościnnie w roli Giselle w Hamburgu i Berlinie, zdobywając aplauz publiczności i propozycje angażu, które jednak odrzuciła. Giselle była jedną z jej najlepszych ról, po której zawsze była wielokrotnie wywoływana do ukłonów.
Dlaczego mimo niewątpliwego talentu i świetnej szkoły jej kariera nie była aż tak spektakularna? Znamienną wiadomość przekazał nam, znający ją dobrze, reżyser i historyk teatru Jan Tomasz Seweryn Jasiński (1806-79): „Zdumiewała powabem i wdziękiem, siłą, pewnością, swoboda tańca (…). Gdyby natura okazała się dla niej więcej szczodrą i do prześlicznej postaci dodała rysy czarowne, byłaby ideałem tancerki” (cytat za: Słownik biograficzny teatru polskiego, 1765-1965, Warszawa 1973). Poza tym, równolegle z nią tańczyły wtedy w Teatrze Wielkim utalentowane siostry Karolina i Anna Straus, ale jeszcze większą jej rywalką była z pewnością słynna europejska gwiazda Nadieżda Bogdanowa, która wielokrotnie występowała na warszawskiej scenie w latach 1855-59 i późniejszych, celując w repertuarze romantycznym. Trudny okazał się także w latach jej kariery okres niepokojów politycznych, związanych z wybuchem powstania styczniowego i bojkotem teatrów przez warszawską publiczność. Ostatecznie zrezygnowała z kariery scenicznej na skutek kolejnej kontuzji, której doznała podczas występu 25 października 1863 w balecie Modniarki, czyli Bazar paryski (j.w.). W dniu 7 stycznia 1864 roku wyszła za mąż za Gabriela Wiktora Rożnieckiego, ówczesnego dyrygenta baletowego Teatru Wielkiego i kompozytora m.in. baletu Dziewice jeziora. Odtąd poświęciła się domowi i rodzinie.
Zmarła w dziewięć lat później, a „Kurier Warszawski” (nr 95 z 10.05.1873), który często odnotowywał i komentował jej występy, pożegnał zmarłą artystkę takim oto wspomnieniem: „W dniu dzisiejszym rozstała się a tym światem Maria z Frejtagów Rożniecka, żona znanego i utalentowanego kompozytora muzycznego, niegdyś pierwsza artystka tutejszego baletu. Nazwisko panny Frejtag znane było nie tylko u nas. Występowała na różnych scenach europejskich i wszędzie bardzo sympatyczne, a często pełne zapału zyskiwała przyjęcie. Śp. Maria Rożniecka, od najmłodszych lat znajdując się na scenie naszej, umiała sobie od razu wyrobić pierwszorzędne stanowisko w tutejszym balecie. Taniec jej odznaczał się lekkością, gracją i wyborną mimiką. Umiała wszelkie wrażenia i sytuacje wyrazić grą rysów twarzy i postaci, i dać je zrozumieć widzom. Słowem, nie tylko była tancerką, ale i wyborną aktorką. Głównym polem tryumfów dla niej był piękny balet Gizella [Giselle], który przez długi czas z powodzeniem utrzymywał się na naszej scenie. W wielu innych baletach także zdobywała zasłużone oklaski. Była to sumienna artystka, miła i dobra koleżanka, a w życiu domowym jako żona i matka odznaczała się wielką słodyczą charakteru. Nazwisko jej wpisało się na długo w księgę zasługi naszej sceny”. Pochowana została 12 maja 1873 roku na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Joanna Sibilska-Siudym