-
Nota biograficzna
STANISŁAW MONIUSZKO (5 V 1819 Ubiel na Podlasiu – 4 VI 1872 Warszawa). Pochodził z ziemiańskiej rodziny, która w dworku w Ubielu (dziś na terenie Białorusi) pielęgnowała zainteresowania artystyczne. Był jedynakiem. Lata 1827-1830 spędził z rodzicami w Warszawie, gdzie uczył się muzyki u Augusta Freyera. Spłoszona wybuchem Powstania Listopadowego rodzina osiedliła się w Mińsku (1830); tu lekcje muzyki dawał mu dyrygent miejscowej orkiestry teatralnej. W 1836 obejrzał w Wilnie przywiezione tam przez niemiecką kompanię artystyczną przedstawienia oper Webera, Mozarta, Rossiniego, Belliniego i Aubera. W 1837 wyruszył na studia do Berlina (podróż trwała dwa tygodnie). Kształcił się tam prywatnie u Carla F. Rungenhagena, dyrektora Singakademie, instytucji typu filharmonicznego. Pracował z chórami i śpiewakami poznając praktycznie liczne oratoria. Zgłębiał dziedziny harmonii, kontrapunktu i instrumentacji. Obserwował życie artystyczne Berlina i uczestniczył w nim. W operze królewskiej oglądał dzieła Lortzinga, wysłuchał Fausta z muzyką Antoniego Radziwiłła. W 1838 r. firma Bote&Bock opublikowała jego Trzy śpiewy / Drei Gedichte von A.Mickiewicz in Musik gesetzt von S.Moniuszko. Teksty Mickiewicza przełożył na niemiecki Carl von Blankensee. W lipskiej „Allgemeine Musikalische Zeitung” otrzymał przychylną recenzję; po roku wydał w Niemczech dwie jeszcze pieśni.
W 1840 roku opuścił Berlin i zamieszkał w Wilnie z poślubioną Aleksandrą Müllerówną. Został organistą w kościele św. Jana, udzielał lekcji muzyki, organizował koncerty. Trzykrotnie wyjeżdżał do Petersburga; pozyskał tam zainteresowanie dla swej twórczości i uznanie. Komponował pieśni, wydawane w serii Śpiewniki domowe i rozprowadzane w systemie abonamentowym oraz drobne utwory sceniczne. We wrześniu 1846 roku wyprawił się do Warszawy
na premierę wystawionej w Teatrze Wielkim swej jednoaktowej operetki Loteria. Utalentowana Paulina Rivoli śpiewała Hannę, ulubieniec publiczności, genialny komik Alojzy Żółkowski grał Bibułkiewicza. Ale rzecz przyjęto powściągliwie. Moniuszko zdawał sobie sprawę ze słabości libretta. Przedstawiono mu literata z warszawskiej cyganerii Włodzimierza Wolskiego. Ten na kanwie własnego poematu napisał zręcznie przystosowane do muzyki i dobre językowo libretto, a Moniuszko pełen zapału powrócił do Wilna i zajął się komponowaniem dwuaktowej opery Halka. Już w 1847 roku w Warszawie znalazła się w próbach, ale za cara Mikołaja nie mogła przejść przez cenzurę.
Moniuszko wykonał ją w Wilnie, z na pół amatorskim zespołem, w wersji koncertowej (1848) i scenicznej (1854); zyskał więc świadomość koniecznych zmian. W 1857 roku z gazet dowiedział się, że Teatr Wielki sposobi się do premiery Halki. Słał do Warszawy listy uprzedzając, że przerabia i poszerza partyturę. Przyjechał w lipcu. Odwiedzał artystów – przyszłych wykonawców, spotykał się z Wolskim. Dyrygent Jan Quattrini czuwał nad rozpisywaniem nut dla orkiestry, i odbył pierwsze próby. Po mieście niosła się fama o polskiej operowej nowości. 24 listopada młody Gustaw Adolf Gebethner założył wespół z Robertem Wolffem firmę wydawniczą (późniejszy Gebethner & Wolff) i nazajutrz stanął przed Moniuszką z ofertą zakupu na pniu wyciągu fortepianowego Halki (postąpił jak mediolański Ricordi wobec Verdiego). Napięcie w oczekiwaniu na premierę sięgało zenitu. Przecież w Europie swe ostatnie arcydzieła pisał Donizetti, tworzyli już Verdi i Wagner, pobudzał wyobraźnię Berlioz, narodowe opery mieli już Rosjanie i Węgrzy. A polskiego nie powstało nic. Ani w Warszawie, spętanej carską cenzurą, ani na dalszych ziemiach polskich przytłaczanych obcą kulturą zaborców. Toteż wystawiona w dniu 1 stycznia 1858 roku polska Halka, z polonezem i mazurem, ze swojską melodyką w ariach, wywołała na wypełnionej do ostatniego miejsca widowni Teatru Wielkiego nieprzytomną radość i łzy wzruszenia. Warszawa, co żyła przy śmiercionośnej Cytadeli, przetrwała powstańcze zsyłki, epidemię cholery (1852) i represje cara Mikołaja - doczekała się oto narodowej opery.
Moniuszko trafił ze swą premierą w najświetniejszy w TW bodaj w całym dziewiętnastym wieku, zestaw solistów. Halkę, namiętną i porywczą, grała Paulina Rivoli, Jontka – Julian Dobrski, Stolnika – Wilhelm Troszel, Janusza – Adam Ziółkowski, uczeń dyrygenta Jana Quattriniego, Zofię – jego młoda żona, Kornelia Quattrini. Tańce ułożył doskonały polski baletmistrz Roman Turczynowicz, reżyserował Leopold Matuszyński. Antonio Sacchetti, wenecjanin osiadły w Warszawie, mistrz oprawy scenicznej, namalował dwie nowe dekoracje (pozostałe dwie – dobrano). Halka okazała się sukcesem artystycznym, frekwencyjnym i kasowym. Prezes dyrekcji Warszawskich Teatrów Rządowych Ignacy Abramowicz (uprzednio – policmajster Warszawy) 1 sierpnia 1858 roku mianował Moniuszkę dyrektorem muzycznym opery polskiej (de facto - dyrygentem) WTR, i szybko zamówił u niego nową operę. Moniuszko znalazł protektorkę w osobie wpływowej damy, Marii Kalergis. Urządziła koncert na jego dochód, dzięki niej odbył podróż po Europie (odwiedził Kraków) i spędził dwa miesiące w Paryżu.
Prowincjonalny organista przeniósł się wraz z liczną rodziną do Warszawy. We wrześniu 1858 poprowadził premierę Flisa, jednoaktowej opery skomponowanej do libretta syna Wojciecha Bogusławskiego, Stanisława Bogusławskiego. Akcja dzieje się tu nad Wisłą, więc Sacchetti namalował z natury panoramę Warszawy. Flis znowu zwabił publiczność. Wykonywali operę sprawdzeni śpiewacy, rolę Zosi – Rivoli, jej ukochanego Franka – Dobrski, Szóstaka – Troszel, a w komediowej postaci fryzjera Jakuba bawił wszystkich Alojzy Żółkowski. Moniuszko rozszerzał repertuar rodzimy. W 1859 roku doprowadził do premier jednoaktowej, sielankowej opery Oskara Kolberga Król pasterzy do tekstu Teofila Lenartowicza oraz czteroaktowej, romantyczno-komicznej opery Wianki Aleksandra Martina, młodo zmarłego altowiolisty operowej orkiestry; nie były to jednak dzieła udane. Przypomniał też Zamek na Czorsztynie Kurpińskiego. Sam przystąpił do komponowania Rokiczany, ale dobre libretto Józefa Korzeniowskiego, z postacią (ledwie wzmiankowaną) polskiego króla Jana Kazimierza – zastopowała cenzura.
Żywił upodobanie do oper francuskich, zwłaszcza François D. Aubera. Przywrócił do repertuaru jego Konia spiżowego (1859) i Haydée (1861), dał premierowe wystawienia Pani Ambasadorowej i Acteona (1862-1863). Dyrygował też Żydówką Halévy'ego (1864). Sam stworzył
Hrabinę do tekstu autora Halki, Włodzimierza Wolskiego, i poprowadził premierę w lutym 1860 roku. Reżyserował - i grał eleganta Dzidziego – Matuszyński. W tytułowej roli wystąpiła Rivoli, sarmackim Chorążym był Troszel. Z postaci zabawnego Podczaszyca kapitalną rolę stworzył Żółkowski. Jako Panna Ewa pokazała się nowa gwiazda warszawskiej sceny operowej, Bronisława Dowiakowska. Powodzenie Hrabiny osłabło, gdy odkryto, że baletowa postać Herkulesa trwoniącego czas u stóp kochanki Omfali, ośmiesza bohatera narodowego, księcia Józefa Poniatowskiego. Tym tłumniej więc publiczność garnęła się na żartobliwy obrazek szlachecki w jednym akcie Verbum nobile – operę do libretta Jana Chęcińskiego. Premierą w Nowy Rok 1 I 1861, z Dowiakowską i Troszlem w obsadzie, dyrygował gorąco oklaskiwany Moniuszko. Jeszcze w czerwcu 1860 pokazał Warszawianom wcześniej w Wilnie powstałą, cygańską niedługą (2 akty) sielankę Jawnuta, do libretta Franciszka Dionizego Kniaźnina.
Fragmenty owych pięciu oper Moniuszki zyskiwały natychmiast popularność, i młoda firma wydawnicza Gebethner & Wolff publikowała różnorakie ich opracowania. W 1861 roku dokonała wyczynu edytorskiego drukując w renomowanym zakładzie litograficznym systemem tzw. Umdrucku partyturę Halki. (Czterotomowy, tak jak oryginał, reprint, jedynego ocalałego w zawierusze dziejów egzemplarza, ukazał się w 2012 roku, w redakcyjnym opracowaniu dr Grzegorza Zieziuli). Ironią losu było, iż narodowa twórczość Moniuszki rozkwitała w rosnącej gorączce społecznego buntu. Mnożyły się uliczne manifestacje i ataki na przedstawicieli carskich władz. Patrioci nawoływali do bojkotu Teatru. Na progu 1863 roku wybuchło Powstanie Styczniowe. Niejeden artysta trafiał do Cytadeli, i jeśli uniknął stryczka, kibitka uwoziła go na Sybir. Ale jesienią 1863 polska publiczność ruszyła do Teatru na wznawiane opery Moniuszki. Oklaskiwała Dowiakowską w roli Hrabiny, i Dobrskiego w roli Kazimierza. W grudniu na Placu Teatralnym stanęła szubienica. Jednak przedstawienia nie ustały. Wiosną 1864 Mazura z Halki wstawiono do cieszącej się powodzeniem operetki Orfeusz w piekle Offenbacha!
Od dawna pisana przez Moniuszkę nowa opera Straszny dwór do libretta Chęcińskiego była już gotowa, a jej tematyka swojska, razem liryczna i komediowa. W muzyce nie brakło mazura, kuranta, ani rytmów poloneza, w akcji zaś polskich obyczajów: dziewczęcych wróżb z lanego na wodę wosku, sporu o upolowanego dzika, ani kuligu. Cenzorzy najpierw ingerowali w tekst, potem zażądali próby generalnej w kostiumach i z publicznością, chcąc sprawdzić reakcję sali. W rezultacie z Prologu musiała zniknąć żołnierska sceneria - towarzyszy broni na pożegnalnym popasie zastąpiły obozowe ciury w karczmie. Nazbyt szczegółowych zapowiedzi prasa zamieszczać nie mogła. Toteż premiera 28 września 1865 roku, pod jego batutą, nie wzbudziła, wbrew legendzie, wielkiego zainteresowania. Braćmi Stefanem i Zbigniewem byli niezawodni w operach Moniuszki Dobrski i Troszel. Chęciński im zadedykował libretto Strasznego dworu. Pierwsze recenzje były wyważone. Po drugim spektaklu 1 października znany krytyk Józef Kenig w „Gazecie Warszawskiej” wywiódł, że w pięknej arii z kurantem Stefan śpiewając „Matko moja miła” rzeczywiście wspomina matkę, bowiem i Moniuszko swojej wiele zawdzięczał. Ale ówczesna publiczność, nawykła do aluzji pojęła, że matka to ojczyzna, a słowa „Matko/.../ po twym zgonie” odnoszą się do obecnego, po upadku Powstania, końca Polski, i tłumnie przybyła 5 października na trzecie przedstawienie. Okazało się ostatnim. Decyzją cenzury Straszny dwór spadł z afisza.
7 października odbyło się setne przedstawienie Halki i zarazem benefis Moniuszki. Potem obie opery zniknęły z afisza. Moniuszce przypadły w Teatrze głównie zajęcia użytkowe. Pisał muzykę do sztuk teatralnych (m.in. do Hamleta Szekspira) i wstawki baletowe (m.in. do Wesołych kumoszek z Windsoru Nicolaia), opracowywał wyciągi fortepianowe wystawianych oper, przystosowywał ich instrumentację do możliwości warszawskiej orkiestry, dopisywał recytatywy. Stał się autorem przeważającej części partytury romantycznego baletu Hrabia Monte Christo (1866), i kilku istotnych numerów w widowiskach baletowych Figle szatana (1870) i Libella (1871). Zdawał sobie sprawę ze swej podrzędnej w tych przypadkach roli. W jednym z listów zdradził pragnienie, by nazwisko jego na tych afiszach „czytano z dodatkiem: St. M. - z twardej konieczności fabrykant muzyki baletowej”. Jedyny swój balet oryginalny Na kwaterunku (6 IX 1868) zamierzał utrzymać w charakterze narodowym, lecz nawet w libretcie bezsłownego widowiska interwencja cenzury wymusiła zmiany i akcja rozgrywała się na wsi bretońskiej wśród żuawów. Na premierze przy pulpicie stał Adam Minchejmer, ówczesny dyrygent repertuaru baletowego w warszawskim Teatrze Wielkim, przyjaciel Moniuszki. Balet szybko znikł z afisza.
Nową, wyczekiwaną operą był od młodości marzony Paria do libretta Chęcińskiego, wystawiony w Teatrze Wielkim 11 grudnia 1869 roku. Akcja toczy się tu w Indiach. Moniuszko, jak się zdaje, dość miał utarczek z cenzurą przy wcześniejszych operach osadzonych w realiach polskich. Ale publiczność nie chciała hinduskiego Moniuszki. Kochała dawnego – tego, którego muzyka i polska treść poruszały narodowe uczucia. Nie pomogła Parii obecność kompozytora przy dyrygenckim pulpicie, zręczna reżyseria Matuszyńskiego, ani wyborni śpiewacy. Krótka, jednoaktowa opera liryczna Beata wystawiona w 1872 roku, również nie przyniosła Moniuszce sukcesu; Chęciński umiejscowił tym razem akcję w wiosce....szwajcarskiej. Oba te ostatnie
dzieła sceniczne, przyniosły rozczarowanie krytyki, obojętność publiczności i gorycz ich autorowi.
W Teatrze Wielkim dyrygował przez czternaście lat. Z powołania był jednak kompozytorem oper. Faktem, iż dławiony carską cenzurą stworzył narodowe, tak wartościowe dzieła, wpisał się do panteonu najbardziej zasłużonych Polaków. Umarł nagle latem, na ulicy. Miał zaledwie 53 lata. Na uroczystościach żałobnych żegnały go tysięczne tłumy. Pochowany jest na Cmentarzu Powązkowskim.
Za: A. Wypych-Gawrońska Warszawski teatr operowy w latach 1832-1880, Częstochowa 2005 (i inne źródła)
-
Inscenizacja (2)
- Muzyka, Fredriana,
- Muzyka, Figle szatana, 27.05.1988