-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Życie literackie" -
Tytuł
"Borys Godunow" Jana Krenza -
Data
18.03.1973
-
Treść recenzji
Wielka indywidualność muzyczna Jana Krenza, malarska i przestrzenna fantazja Andrzeja Majewskiego, świetny zespół orkiestralny, dobre chóry, doskonałe warunki techniczne pozwalające na realizowanie wielkich scen masowych — to czynniki, które powinny gwarantować sukces „Borysa". No i Bernard Ładysz! Wymieniam osobno Ładysza, gdyż uważam, że teatr, w którego zespole jest tak znakomity Borys, od dawna już powinien mieć w repertuarze dzieło Musorgskiego! / Borys Ładysza to kreacja, której się nie zapomina. Pamiętam go sprzed 10 lat, z Romy. Był groźny, drapieżny, witalny, w wielkiej scenie obłędu wprost niesamowity... Dziś aktorstwo Ładysza jest mniej spontaniczne, postać kreowana przez niego mniej jaskrawa, jakby zmatowiała... Ale ten dzisiejszy Borys jest chyba tragiczniejszy, głębszy, prawdziwszy... Już pierwszą swoją scenę w pochodzie koronacyjnym zaczyna z wyraźna nutą niepokoju, rozkojarzenia, wewnętrznego lęku, który stara się zagłuszyć dumną pewnością siebie — dla ludu! Ten strach, „ból sumienia", narasta gwałtownie w scenie z dziećmi w komnacie kremlowskiej.