-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Kultura" -
Tytuł
Bramy do raju reżysera -
Data
16.12.1987
-
Treść recenzji
Nawet gdybym powtórnie przestudiował „Bramy raju" Andrzejewskiego, miałbym tylko odrobinę lepsze rozeznanie w tym, co oczekiwało mnie w Teatrze Wielkim. Bowiem inscenizator Marek Grzesiński posłużył się utworem Joanny Bruzdowicz mniej jako podmiotem, bardziej zaś jako... pretekstem do autonomicznego popisu wirtuozerii reżysera i maszynistów teatralnych. / Tym razem przeszedł samego siebie i rzucił mnie na kolana. Jego inwencja zatykała dech w piersiach. Stworzył widowisko fascynujące bogactwem wyobraźni, symultanicznie łącząc słowo, śpiew, taniec i muzykę, w urzekający sposób angażując maszynerię teatralną i feerię świateł. / Wkład twórczy Grzesińskiego jest tu aktem artystycznym samym dla siebie, przerastającym dzieło, któremu miał w zamyśle służyć. Wspaniała, rozdęta do granic możliwości forma pożarła treść kameralnego moralitetu Joanny Bruzdowicz. Muzyka została sprowadzona do roli ilustracji filmowej, tekst zatracił swoją spoistość dramaturgiczną, produkcje wokalne nie zawsze skupiały uwagę słuchacza, bo towarzyszyły im ewolucje taneczne itd. itd. / Inaczej mówiąc, reżyser złamał wszystkie reguły i pogrzebał doszczętnie sam utwór. Był to pogrzeb tak wspaniały, że chwilami nie pamiętało się kogo tu w ogóle chowają... Śmiem twierdzić, że jest to przedstawienie godne zapisania w historii Teatru Wielkiego. Tyle, że pod zmienionym tytułem: jako „Fantazja Marka Grzesińskiego na temat „Bram raju" Joanny Bruzdowicz!" / Przy tym owa „fantazja" jest wyczynem naprawdę znakomitym. Natomiast czy „Bramy raju" pani Bruzdowicz są dziełem udanym, tego dalibóg nie wiem, bo całą moją uwagę zaanektował reżyser.