-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Ruch Muzyczny" -
Tytuł
"Cyrulik" monumentalny? -
Data
15.08.1971
-
Treść recenzji
Już w trakcie uwentury przy odsłoniętej kurtynie z ruchomych elementów powstaje na oczach widza nieomal całe miasto o monumentalnej architekturze, przy czym równocześnie oglądamy ewolucję grupy baletowej w strojach rodem z commedia dell'arte. Wnętrze domu doktora Bartolo to raczej książęcy pałac, a strój Rozyny kojarzy się nawet bezpośrednio ze słynnym portretem Infantki Velasqueza, narzucając oczywiście aktorce niejaką hieratycznośc ruchów i zachowania. Również hrabia Almaviva wkracza na scenę od razu we wspaniałym stroju arystokraty - niepomny, że ma przecież udawać skromnego młodzieńca. Cała zresztą sceneria jest doprawdy piękna i urokliwa; ma też, co jest chyba najistotniejsze, swój własny, niepowtarzalny nastrój. / Warszawskie przedstawienie jest monumentalne i solenne, przeładowane mnóstwem szczegółów - wobec czego nie ma mowy o lekkości i prostocie. Wśród potężnych dekoracji gubią się i zatracają swe indywidualne charaktery poszczególne postaci, wobec czego nie ma mowy także o komedii. / Bywa "Cyrulik sewilski" polem świetnego popisu śpiewaczek i śpiewaków wielkiej miary. Pola Lipińska dała w partii Rozyny kto wie, czy nie najlepszą swoją życiową kreację. / Debiutujący na operowym gruncie od razu tak ryzykowną i odpowiedzialną pozycją Antoni Wit prowadził przedstawienie sumiennie i na ogół poprawnie, jednak nie wszystkie tempa wydawały się najszczęśliwsze, a całości także od tej strony brakowało lekkości i finezji.