-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Kurier Polski" -
Tytuł
Dramat i sukces pani Joanny -
Data
23.11.1987
-
Treść recenzji
Widzów przeniesiono na przyciemnioną scenę obrotową, przesuwającą się do przodu i do tyłu, kręcącą z biegiem wskazówek zegara. Pod nami działała i, przyznaję się, budziła odrobinę grozy, tajemnicza maszyneria. Widowisko ukazywano chwilami w kilku jednocześnie planach, coś tam spływało z góry, zapalały sie płomienie, unosiły dymy, płynące z dalszego planu rzeźby okazywały się żywymi ludźmi. Biały koń już nie stał w miejscu jak w „Traviacie", lecz można go było podziwiać w ruchu. Ten, jak na spotkaniu z dumą powiedział dyr. Robert Satanowski - „festiwal techniki", mógł budzić uznanie dla pomysłowości inscenizacji i koordynacji, dzięki której wszystko już po godzinie i 10 minutach skończyło sie bez wypadku. / Sukces całości był niewątpliwy, również i wtedy, gdy widowisko nabierało cech słuchowiska. A także baletu. Czy może pantomimy? Dzieci śpiewały przyjemnie, choć nie zawsze rozumiało się słowa. / W całości rzecz podobała mi się. Cieszyłem się, że inscenizator mógł mieć wreszcie pełne pole do wyżycia się i nawet krytycy, ci - jak ja - konserwatywni, zacofani, niewolnicy tradycji, głosiciele prymatu muzyki, wszystko mu przebaczą. Bo to chyba szansa, że estetyka „Bram raju" nie zdominuje przyszłych inscenizacji pozycji klasycznych. / Co wyznawszy, stwierdzić muszę, że przeżyć muzycznych w sensie głębszym, na tym najkrótszym ze znanych mi dramatów muzycznych, nie miałem.