-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Polityka" -
Tytuł
Falstaff -
Data
15.02.1975
-
Treść recenzji
Światło zgasło, przez orkiestrę jął przeciskać się w stronę podium dyrygenckiego Kazimierz Kord. Światło się zapaliło, orkiestra wstała, ukłony, oklaski, światło zgasło ponownie i na rozszerzonych zachwytem oczach naszych, przy ściśniętych wzruszeniem gardłach, rozpoczął się cud Muzycznego Przemienienia. / Ta sama orkiestra, która na co dzień w tym samym kanale fałszuje bez wstydu żadnego, teraz od pierwszych taktów zaczęła grać lekko, porywiście a z precyzją, smyczki ciepłym i pełnym dźwiękiem, drzewo i blacha skrzyły się i lśniły na zmianę. Był tam, bodaj w I obrazie aktu 2, tryl fletowy, który się rozszerzył na resztę drzewa i kwintet z taką pewnością dokładnie, że podobna gra mogłaby przynieść zaszczyt każdej najwyżej renomowanej orkiestrze. / Pełen zachwytu, opuszczałem jednak Teatr Wielki z rozdartym sercem. Chwała polskiej batuty, światowej już sławy dyrygent Kazimierz Kord po dwóch prowadzonych w Warszawie spektaklach „Falstaffa” wyjedzie z powrotem na swoje zagraniczne szlaki.