-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Ruch Muzyczny" -
Tytuł
Halka -
Data
07.12.1975
-
Treść recenzji
Oglądam kolejną, wielką i znakomitą inscenizację „Halki" w Teatrze Wielkim. Ale nie myślę o tych, którzy nam to piękne przedstawienie pokazali. Chcę słyszeć „Halkę" na nowo. / Czy jednak można słyszeć „Halkę" na nowo? Może chodzi tu o coś innego? O artystyczną, społeczną, czy narodową rolę tego dzieła? / Robimy z niego wielki spektakl. Tłumy szlachty z malowanymi pasami na dworze Stolnika tańczą wielkiego poloneza i jedynego w literaturze mazura, tłumy ludu, wyimaginowanych przez Moniuszkę górali, tworzą stary polski duet dworu i wsi. (...) Uderza mnie najbardziej ten stary, polski amalgamat szlachecko-chłopski, tematyka, sceneria i swojskość, tak powszechna w naszej sztuce. (...) Mamy taką „Halkę", jaka mogła się urodzić pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku, na osi Wilno-Warszawa. Ominęły ją „wichry dziejowe", tak jak omijały nas walki religijne i wojny domowe - pozostała zachwycająca melodyjność, jedyna, bogata, dorównująca inwencją największym mistrzom. / W jakim jednak stopniu będzie „Halka" nadal przedstawieniem OGROMNYM, w ogromnym Teatrze Narodowym? Z tłumami chórzystów i tancerzy, na tle ogromnych drzew, gór i zamkowych tarasów? Przedstawieniem monumentalnym, gdy — przy wszystkich jej scenach zbiorowych - wydaje mi się często dziełem raczej kameralnym? (...) Melodia Moniuszki zatrzymuje czas. „Halka" poszerza naszą wrażliwość, Moniuszko operuje bowiem bardzo szlachetnym kruszcem i zwrotami, w których jest pełno muzyki. (...) Tak sobie myślałem, wychodząc z „Halki" — której, rzeczywiście — nie wystawiono dotąd w Operze paryskiej. Co kraj to obyczaj!