-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Express Wieczorny" -
Tytuł
Hrabiny i manekiny -
Data
28.10.1982
-
Treść recenzji
Prawdziwym sukcesem współczesnej opery są „Manekiny" Zbigniewa Rudzińskiego (wg fragmentów „Manekinów" i „Traktatu o manekinach" Schulza). Głównym bohaterem dzieła jest ciężkawa, surrealistyczna atmosfera. Brudny i duszny pokoik starego, małomiasteczkowego krawca żydowskiego w latach międzywojennych, z kolekcją zapachów w domyśle, od których może mącić się w głowie, widmowe postaci, ludzie, którzy wyglądają jak manekiny i manekiny podobne do ludzi. / Ciasna przestrzeń zatłoczona urojeniami starego Jakuba (Jerzy Artysz), manekiny krawieckie pomieszane z figurami, które wypełzają z fantazji bohatera, z ciemnych kątów i szaf, postaci realne ocierające się o fantomy wyobraźni (Adela i Magda Wang — Ewa Gawrońska, Edzio Kaleka — Dariusz Walendowski). / Amplifikatorem tego nastroju jest muzyka Zbigniewa Rudzińskiego. Jej konstrukcja, narracja i charakter też mają coś z surrealistycznego pejzażu swobodnie rozrzuconych, sugestywnych rekwizytów. / Gra zaledwie 7-osobowy zespół instrumentalny. Wszystko jednak podlega zasadzie: minimum materiału dźwiękowego, maksimum efektu. Jest to zasada odwrotnie proporcjonalna do marzenia starego Jakuba, który — porównując wartość osobowości i ciała swoich szwaczek Poldy i Pauliny — głaszcze ich kształty i szepcze: więcej formy, mniej treści (Jolanta Witkowska i Katarzyna Klejne). Zwykłe uderzenie w kocioł, samotne pasmo brzmieniowe, wyizolowane narastanie jednego brzmienia, uparte ostinato jest tak dobrane i wkomponowane, że ma dużą siłę wyrazu. / Teatr i muzyka stwarzają tu ten sam rodzaj, charakter, posmak surrealistycznej atmosfery, w której opera współczesna czuje się tak dobrze.