-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Razem" -
Tytuł
Makbet z orkiestrą -
Data
08.12.1985
-
Treść recenzji
Marek Grzesiński w operze Verdiego szukał inspiracji dla teatru nowoczesnego, a jednocześnie na swój sposób wiernego Szekspirowi. Nie zadowoli on miłośników tradycyjnej opery, którzy lubią przepych, rozmach i tłum na scenie, może jednak usatysfakcjonować zwolenników dobrego teatru, proponując surowość inscenizacyjną (interesujące dekoracje Wiesława Olko), wiele ciekawych rozwiązań poszczególnych scen, a także pewien lekko ironiczny dystans w stosunku do operowej konwencji zwłaszcza tam, gdzie dominuje on nad literackim pierwowzorem. / „Macbeth" Verdiego w warszawskiej inscenizacji jest więc po trosze komiksem z Szekspira, w dużych partiach ciekawym spektaklem teatralnym, momentami zaś pasjonującym dramatem muzycznym. Zwłaszcza wtedy, gdy wykonawcy potrafią sprostać trudnym zadaniom, jakie stawia im kompozytor. Ma bowiem ten spektakl dwa jeszcze niepodważalne walory. Bardzo dobrze przygotowaną i precyzyjnie grającą orkiestrę, którą prowadzi Andrzej Straszynski oraz świetnie śpiewający chór, jak zwykle u Verdiego mocno eksponowany. / Z solistami natomiast bywa już różnie. Z dwóch premierowych obsad warto polecić następujących wykonawców. Przede wszystkim Ryszardę Racewicz (Lady Macbeth), Jerzego Artysza i Wiesława Bednarka (Macbeth) oraz świetnego młodego tenora, który błyskotliwie zadebiutował na warszawskiej scenie - Stanisława Kowalskiego (Macduff).