-
Tytuł czasopisma
"Glob 24" -
Tytuł
Nabuchodonozor na koturnach -
Data
05.07.1992
-
Treść recenzji
Poszedłem na trzecie przedstawienie premierowe „Nabucca", bo trzecia obsada bywa zwykle pokrzywdzona. Jestem oto przyjemnie zaskoczony: nie ma wprawdzie głosów na miarę Callas czy Pavarottiego, jest jednak piękne śpiewanie i, co równie ważne, dobra gra aktorska. „Nabucco", Verdiego stanowi pozycję, która zajmie ważne miejsce w dorobku Teatru Wielkiego. Jest to z pewnością zasługą świetnej trójcy: reżysera, Marka Weissa-Grzesińskiego, scenografa Andrzeja Majewskiego i kierownika muzycznego Andrzeja Straszyńskiego. Mówię o trójcy, bo spójność działań dała znakomity efekt w postaci przedstawienia, które zachwyca wszystkim: świetną i znakomicie podaną w proporcjach muzyką, oklaskiwanymi przy otwartej kurtynie dekoracjami i imponująco rozegranymi sytuacjami, w których pojawiają się nie widywane dotychczas na scenie tłumy. „Nabucco" to przedstawienie koturnowe, utrzymane w klimacie baśniowym, ale zagrane w sposób nieomal realistyczny. / Przez cały czas czekałem, co Marek Weiss-Grzesiński tym razem wymyśli, żeby podtrzymać konwencję własnego teatru. I doczekałem się. W scenie obłąkania Nabuchodonozora, zresztą dobrze ujętej aktorsko, pod posągiem bóstwa pojawia się przejrzysty anioł, który doprowadza bohatera do przytomności. To dodatkowy efekt wzmacniający, który dodaje mgiełki poezji temu świetnemu widowisku.