-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Teatr" -
Tytuł
Nareszcie - znowu "Halka" -
Data
22.02.1976
-
Treść recenzji
W Teatrze Wielkim w Warszawie ujrzeliśmy nową inscenizację „Halki”. Przedstawienie zostało przeprowadzone z rozmachem i temperamentem, od strony muzycznej bezbłędnie. Spektakl ten, prowadzony w niezawodny sposób przez Antoniego Wicherka, ma świetną obsadę w każdej partii. / Należy podziękować reżyserce Marii Fołtyn za to, że uszanowała dzieło Moniuszki i Wolskiego, nie rozpoczęła akcji od końca i nie zakończyła w środku, że szła wiernie i w skupieniu za myślą tej wspaniałej, nieśmiertelnej muzyki. Pokazała, że jest reżyserem operowym, dla którego muzyka jest w spektakle naczelnym prawem. (...) Sama doskonale zna potrzeby śpiewaka operowego, umie też zostawić należne mu miejsce, nie „przykrywając" go zbędnymi ruchami i nie przeciążając sztuczkami aktorskimi. Zamiast tego znalazła efektowny akcent, który stał się spoiwem całej roli i nadał postaci bohaterki głęboką jednolitość, uwypuklił prawdę psychologiczną. Mam na myśli chustkę, która w ostatnich scenach, a zwłaszcza w samym zakończeniu zagrała w sposób wstrząsający, a w pełni przekonywający. Wystarczy to także za usprawiedliwienie drastycznego retuszu tekstowego i muzycznego (usunięcie słów: „Zaśpiewajmy im wesoło", jak i utrzymanie kadencji w moll).