-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Ruch Muzyczny" -
Tytuł
Niefortunny "Don Carlos" -
Data
26.11.2000
-
Treść recenzji
Nie przypominam też sobie, abym w którymkolwiek z naszych teatrów był świadkiem tak gwałtownej i hałaśliwej manifestacji niezadowolenia jak ta, którą skwitowano niedawną premierę nowej inscenizacji „Don Carlosa” w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Trudno się jednak dziwić… / Poszczególni bohaterowie dramatu snują się po scenie trochę bez celu, nie prowadzeni konsekwentnie przez reżysera i nie zawiązujący między sobą czytelnej i angażującej emocjonalnie widza akcji. / Na dobrą sprawę tylko Izabella Kłosińska w roli nieszczęśliwej królowej Elżbiety potrafiła, niejako we własnym zakresie, stworzyć żywą, wiarygodną i poruszającą widza postać sceniczną; pięknie też (choć, jak się zdaje, na pograniczu swoich wokalnych możliwości, co zawsze może być niebezpieczne) zaśpiewała swoją trudną i wyczerpującą partię. / Prawdziwie zaś wspaniałą wokalną kreację dała Anna Lubańska w partii księżnej Eboli; zwłaszcza jej efektowna canzona w II akcie, zakończona brawurową koloraturową kadencją, podbiła widownię. Był to jednak jedyny chyba wybitny i przez nikogo nie kwestionowany walor tego spektaklu. / Orkiestra pod dynamiczną batutą Jacka Kaspszyka w niejednym epizodzie brzmiała bardzo pięknie. Ale w dalszym toku opery dyrygent wielokrotnie zdawał się zapominać, że siłę brzmienia zespołu orkiestrowego trzeba dostosowywać do wokalnych możliwości artystów, jacy się akurat na tej scenie znajdują. Efekt niestety nie mógł być szczęśliwy.