-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Życie Warszawy" -
Tytuł
Nowa inscenizacja "Halki" w Warszawie -
Data
15.08.1953
-
Treść recenzji
Nie potrzeba wcale tłumaczyć, dlaczego na otwarcia przebudowanej sali i sceny operowej w Warszawie wybrano arcydzieło polskiej twórczości operowej — „Halkę” Moniuszki. Dzieje tej opery, po stu latach zdobywającej sobie rozgłos światowy, są tak blisko związane z Warszawą, że już z tego powodu należało „Halką” otworzyć dzieje nowej sceny. Poza tym, po wojnie w Warszawie „Halki” nie widzieliśmy, jeśli nie liczyć wystawienia jej w prowizorycznej operze na Marszałkowskiej — na pewno godny uznania wysiłek, dokonany jednak w zbyt prymitywnych warunkach, żeby go zestawiać z innymi polskimi inscenizacjami powojennymi. / Po raz pierwszy od niepamiętnych u nas czasów poważny reżyser-dramaturg pokazał, w jaki sposób należy podchodzić do opery. Wnikliwie odczytał tekst, wgłębił się w partyturę opery, podporządkował muzyce wszystkie elementy widowiska. / „Halka” to problem bardzo skomplikowany. Napisana jako żywy i gorący komentarz do tragicznych wypadków 1846 r., natknęła się na ostry sprzeciw władz. Od pierwszego przedstawienia „Halka” porwała społeczeństwo polskie, stała się sztandarową operą narodową. Jednak zawarty w niej problem społeczny — wytknięcie nieliczenia się z uczuciami człowieka, pochodzącego z pogardzanej klasy społecznej — był żywy nadal przez długie lata. Gryzło to oczy wielu reżyserów-reakcjonistów, którzy w swoich inscenizacjach starali się ukryć problem społeczny, akcentując jego wyłącznie ludzki, osobisty charakter. Było to oczywiste wykrzywienie intencji autorów „Halki” — zarówno Moniuszki, który prawie w całości poświęcił swoją twórczość w wielkich formach problemom społecznym (zwłaszcza kwestii chłopskiej, na którą od dzieciństwa był bardzo czuły), jak i autora libretta, Wolskiego, chłopomana i gorącego rewolucjonisty. / Leon Schiller jeszcze przed wojną zwrócił uwagę na istotną treść „Halki”. Podjęte dokładniejsze studia nad twórczością Moniuszki — w pełni potwierdziły słuszność koncepcji Schillera. Został ujawniony pierwotny tekst „Halki” (dwuaktowej, tzw. „wileńskiej”), w którym zamiast śpiewanych przez chłopów w III akcie tradycyjnych już słów: „Tak to tak z dziewczętami” — znajdują się wpisane ręką Moniuszki słowa — „Tak to tak jest z panami”! Po raz pierwszy od czasu powstania „Halki” ten tekst zabrzmiał ze sceny operowej w formie, jakiej życzył sobie Moniuszko! / Olbrzymim osiągnięciem Schillera jest wierne odczytanie muzyki i podporządkowanie jej wszystkich elementów widowiska. Patrząc na jego realizację, odkrywamy na nowo tę operę — wszystko staje się nam jasne, nic nie wydaje się tu zbędne ani nieuzasadnione. / Doskonała znajomość muzyki i epoki, pełne przemyślenie realizacji, niesłychana barwność a jednocześnie dyskrecja, zręczne ukazanie partii solowych, a przy tym wirtuozowskie operowanie scenami zespołowymi, stworzyło widowisko rewelacyjne. Nie sposób tu wymienić wszystkich wykonawców, którzy w nim wzięli udział (wystawiono „Halkę” w potrójnej obsadzie) — każdy znalazł tu swoje właściwe miejsce, mógł pokazać się od najlepszej strony, właśnie dlatego, że całość została podporządkowana muzyce z pełną konsekwencją partytury Moniuszki. / Udział tak wielkiej liczby wykonawców, dublowanie się dyrygentów, kilku asystentów głównych realizatorów — to bardzo dobre pociągnięcie dyrekcji opery. Przy realizacji ,,Halki” pracowało wielu ludzi, a więc wielu ludzi nauczyło się nowego, twórczego spojrzenia na sprawy operowe. Publiczność zaś dostała pełnowartościowe, piękne przedstawienie, które nowo otwartej scenie operowej w Warszawie przynosi zaszczyt.