-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Express Wieczorny" -
Tytuł
Nowa inscenizacja "Strasznego dworu" -
Data
07.07.1972
-
Treść recenzji
Reżyser — Maciej Prus — wyszedł z najsłuszniejszego chyba założenia, że libretto „Strasznego dworu" jest nie mniej komediowe niż „Zemsta" czy „Fircyk w zalotach", i że pełne inwencji podkreślenie komizmu opery dziełu temu wyjść może tylko na dobre. / Partie Stefana i Zbigniewa śpiewali Bogdan Paprocki i Leonard Mróz. Obydwaj znakomicie podchwycili koncepcję reżysera: byli młodzieńczy, weseli i pełni werwy. Leonard Mróz dysponuje głosem rzadkiej piękności, a wydaje mi się, że jest na najlepszej drodze do wyzwolenia się z nienaturalnej jeszcze emisji i sztucznej artykulacji samogłosek. Nie umiem natomiast znaleźć dość słów zachwytu i podziwu dla śpiewu i dyscypliny aktorskiej Bogdana Paprockiego. Śpiewał piękniej niż kiedykolwiek, z niesłychaną maestrią władając głosem o świeżej i młodzieńczej barwie. / Nowe przedstawienie „Strasznego dworu", dowcipne, urokliwe i piękne, zaczyna się w zasadzie dopiero od drugiego aktu. Mimo zastrzeżeń, jakie budzić mogą, i chyba nawet powinny, kostiumy rycerskie oraz uniformy tancerzy, Krystyna Zachwatowicz — jak należało się spodziewać — zaprezentowała znakomitą, w pełni wykorzystaną przez reżysera oprawę scenograficzną oraz wspaniałą galerię szlacheckich i wiejskich kostiumów. / Piana, oszałamiające mistrzostwem, są zresztą jedną z najpiękniejszych zalet tego przedstawienia. Orkiestra, sprawnie prowadzona przez Jana Krenza, ani przez moment nie zagłuszyła śpiewanych pianissimo scen ansamblowych. / Niezmiernie miło jest stwierdzić, że nowa inscenizacja „Strasznego dworu" to radosne i dobre przedstawienie nowoczesnego teatru operowego. Wiele pięknie wykonywanej muzyki i sporo dobrej zabawy.