-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Gazeta Wyborcza" -
Tytuł
Sprawa oprawy -
Data
21.04.1999
-
Treść recenzji
Dialog Sinobrodego i jego czwartej żony Judyty toczy się w średniowieczu, poprzedza go prolog Rapsoda. W Teatrze Wielkim na ogromnej scenie im. Moniuszki recytuje go Krzysztof Gosztyła - Rapsod z laseczką i w romantycznej pelerynie wygląda niestety groteskowo. Scenograf Andrzej Kreütz-Majewski spróbował oddać istotę nieprzeniknionej duszy Sinobrodego w formie gigantycznego diamentu, w czarnej przestrzeni sceny rozświetlanego kolorowym światłem przy otwieraniu kolejnych drzwi tajemniczego zamku. Rzecz w tym, że ta olbrzymia dekoracja z plastiku wygląda tandetnie i nieznośnie hałasuje. / Trudno się też doszukać pomysłu na poprowadzenie postaci Sinobrodego i Judyty. Na premierze zagraniczni wykonawcy radzili sobie, jak umieli. Słynna śpiewaczka Eva Marton głosowe niedostatki nadrabiała dramatycznym zaangażowaniem. Ale już węgierski baryton Mihály Kálmándi nie miał nic do zaproponowania, próbując jedynie godnie stać na tle przejeżdżających dekoracji. Jedyny moment, który zmusił go, do jako takiej ekspresji, to wielka kulminacja, gdy za piątymi drzwiami pojawia się bezmierne księstwo Sinobrodego. / Na szczęście nie zawodzi w tym operowo-baletowym wieczorze muzyka. Jacek Kaspszyk, odkąd objął dyrekcję artystyczną Teatru Wielkiego, prowadzi jego orkiestrę do coraz świetniejszej formy.