-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Polityka" -
Tytuł
"Straszny dwór" lubo efektów tumult -
Data
08.07.1972
-
Treść recenzji
Od pierwszych taktów miotały mną wątpliwości, uczucia wielce sprzeczne, doznawałem tumultu afektów zgoła osobliwego, zanim — dopiero po pierwszym akcie — wpłynąć mogłem na spokojne wody zadowolenia. (…) potem kurtyna rozwarła się na akt drugi i się zaczęło oczu oczarowanie!... Brawami powitano dekorację - wielką izbę w dworze w Kalinowie, obwieszoną kilkudziesięcioma portretami przodków Miecznika, zaś te portrety — za sprawą pani Zachwatowicz — były kopiami najprzedniejszych portretów polskich, znanych z naszych zamków i muzeów. Dziewczęta przy krosnach siedziały w ślicznie zgranych pastelowych sukienkach, z czym kontrastowały ugry sutych spódnic siedmiu dworek pilnujących roboty (…). Nad izbą scenograf poprowadził galeryjkę, co w „kłótni myśliwych" zezwoliło umieścić na niej kontrapunktujący chór niewiast i ładnie uwypuklić powiązanie dwóch chóralnych zespołów. (…) pod koniec II aktu, gdy towarzystwo zasiadło do stołów, wzięło się za jadło na cynowych misach i do wina z cynowych dzbanów, a z boku przywarły dwa legawce (…) wszystko w kunsztownym świetle stało się nagle ożywionym płótnem Franza Halsa lub Jordaensa. Kiedy zaś w IV akcie przede dwór w Kalinowie zajechał kulig noworoczny, sanie — wśród grzmotu braw z ubawionej widowni — brnęły przez metrowe zaspy śnieżne i śniegiem oblepione były długie męskie cholewy. Takie to dziwy czarowały owego pamiętnego wieczoru w Teatrze Wielkim w Warszawie. / Czy one tylko zdecydowały o wyjątkowej klasie przedstawienia? Oczywiste, że nie! Decydowała muzyka i śpiew. Tyle razy pisałem o mistrzostwie Krenza-dyrygenta, ze trudno mi wymyślić nowe superlatywy na chwalbę jego artyzmu, żelaznej precyzji prowadzenia zespołu, a równocześnie giętkości dynamicznej i agogicznej; nadanej lekkości i porywistości przebiegowi dzieła. (…) Tego wieczoru orkiestra warszawskiego Teatru Wielkiego była jedną z najlepszych w świecie. / To samo powiedzieć należy o solistach i chórze. Wszystkich solistach, bez wyjątku. (…) Ten w sumie cudny spektakl wart jest w detalach poprawienia.