-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Sztandar Młodych" -
Tytuł
Świetny "Otello" -
Data
02.04.1969
-
Treść recenzji
Prawdziwie dobry spektakl muzyczny może się narodzić jedynie ze ścisłego porozumienia operowej „świętej trójcy": dyrygenta, reżysera i scenografa. / Aleksander Bardini pokazał raz jeszcze, że jest najmuzykalniejszy wśród naszych reżyserów, przypominając jednocześnie, że należy do największych w tym gronie racjonalistów. / Andrzej Majewski pozostał nadal sobą, to znaczy romantykiem nie uznającym żadnych imperatywów scenicznych poza własna fantazją. (…) Pozostaje sprawa porozumienia z reżyserem i dyrygentem. Kto wie, jakby ono wyglądało, gdyby kierownik muzyczny spektaklu, Jan Krenz, nie posiadał cech obu swoich współpracowników: fantazji i pedanterii. Może dlatego właśnie przedstawienie „Otella" stanowi, mimo wszystko, integralną całość. Dlatego też prowadzona przez Krenza orkiestra Teatru Wielkiego przypomina najlepsze orkiestry operowe — tak pod względem precyzji wykonania najdrobniejszych szczegółów partytury, jak i dramatycznego wyrazu. W kilku miejscach opery siła tego wyrazu doprowadzona została do kulminacji przejmujących widownię dreszczem. / Do najmocniejszych dramatycznie należy pierwsza scena opery, rozpoczynająca się bez żadnego wstępu, bez uwertury. Niewidoczną, bo znajdującą się po stronie widza, burzę na morzu reżyser wspaniale oddał przy pomocy gwałtownego falowania tłumu obserwującego i komentującego to zjawisko.