-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Polityka" -
Tytuł
Tannhäuser -
Data
02.03.1974
-
Treść recenzji
Czy Wagner był świnią? Tak. Ale muzyka żyje własnym życiem. / Atmosfera była nerwowa i parna. Smokingi i wieczorowe toalety obok marynarek w ciapki i sweterków: premiera! Gaszenie świateł, dyrygent, brawa i zaczęto uwerturę, jak gdyby dyrygent bał się prowadzić, a orkiestra bała się grać ją. Pewno rzeczywiście tak było i nie bez racji! / Ostatni raz na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego, zanim zburzyli go hitlerowcy, grano Wagnera przed bez mała czterdziestu laty. Był to również „Tannhäuser", wznowienie 24 marca 1936 r. Zaś po raz pierwszy słyszano dzieło w Warszawie przed blisko stu laty, w 1883 r. i jeszcze w tamtym wieku na deskach Wielkiego śpiewali przesławni bracia Jan oraz Edward Reszke, uznani za najwybitniejszych wagnerzystów epoki. (…) Trema pożarła tylko uwerturę, bo następny solowy popis orkiestry — wstęp przed II aktem — to była już muzyka żywa, ognista i w ogóle całość spektaklu pod batutą Antoniego Wicherka toczyła się składnie, a w mojej subiektywnej ocenie, biorąc pod uwagę jedynie czwórkę pierwszoplanowych solistów, uszeregowałbym ich następująco: Zdzisław Klimek (Wolfram), operujący głosem spokojnie, poważnie, modelował frazy bardzo pięknie i był najbliższy specyficznej odmiany śpiewaka wagnerowskiego; Roman Węgrzyn (Tannhäuser), nerwowy, zmienny, dramatyczny, przejmował i śpiewem, i grą; Hanna Lisowska (Elżbieta), opracowała swoją partię, także rolę w sposób szlachetnie patetyczny, a jeżeli pragnęłoby się czegoś jeszcze, to pełniejszego wolumenu głosu u niej; Krystyna Szczepańska (Wenus) — z tą wspaniałą artystką łączy mnie ponad trzydziestoletnia przyjaźń muzyczna, niechże mi będzie więc darowane pobłażanie jej niektórym uporom. / Na całkiem osobny piedestał zasłużył chór (…). W drukowanym i opracowanym jak zawsze wzorowo „Programie" masę miejsca poświęcono tłumaczeniu, że Ryszard Wagner nie był świnią. Był, i to jeszcze jaką! Pokrętny życiorys jego, od młodzieńczej rewolucyjności aż po zaciekły pruski szowinizm, poprzez hasła antysemickie rzucane dla interesu, przez wiarołomstwa, zdrady, pospolite oszustwa — jest czymś odrażającym.