Traviata - niedopieszczona? "Trybuna Ludu"

Rzecz w tym, iż to zgrabnie pomyślane i zrealizowane przedstawienie nie porusza jednak widza tak, jak można by tego oczekiwać i jak to nieraz miewa miejsce przy niektórych innych realizacjach. Przyczyna leży chyba w tym, że protagoniści owego przedstawienia nie czują się, jak się zdaje, w swoich rolach zbyt dobrze, toteż odtwarzają je bez głębszego przekonania i zaangażowania. / Jerzy Artysz ujmuje szlachetnością swych recytatywów i chyba on jeden, jako Germont - ojciec, tworzy na scenie postać o jakichś wyrazistych, indywidualnych rysach.