-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Trybuna" -
Tytuł
U źródeł narodowej -
Data
04.02.1994
-
Treść recenzji
Skromne dziełko (stawiające jednak przed wykonawcami całkiem poważne wokalne zadania i wyposażone w liczne motywy o ludowym charakterze) okazało się jedną z pierwszych rdzennie polskich oper, a najstarszą, jaka dochowała się do naszych czasów. / Pozostawała „Nędza uszczęśliwiona" przez dwa z górą stulecia w całkowitym niemal zapomnieniu. / Niewielkie rozmiary tego dziełka nie byłyby w stanie wypełnić nawet połowy operowego wieczoru. Wzbogacono je tedy o alegoryczny prolog pióra młodej poetki Anny Piwkowskiej oraz o całą drugą część dopisaną przez Wojciecha Młynarskiego wespół z autorem muzyki Jerzym Derflem, w charakterystyczny dla niego dowcipnie-aluzyjny sposób, z łatwo czytelnymi odniesieniami do współczesności. / Przez pomysłowe zastosowanie znanego chwytu z „teatrem w teatrze" (przedstawienie właściwej opery Kamieńskiego ogląda na scenie TW sam król Stanisław i jego dwór) oraz ruchomym wozem wędrownej trupy aktorskiej potrafił Krzysztof Kolberger, jako inscenizator całego spektaklu, zgrabnie połączyć ze sobą różnorodne jego elementy, a całości nadać wiele życia i humoru. / Gdyby jeszcze prowadzona przez Piotra Racewicza orkiestra grała w pierwszej części spektaklu (tej z oryginalną muzyką Kamieńskiego) trochę precyzyjniej, a w niektórych działaniach aktorskich mniej było przesadnych gestów oraz zwykłej błazenady, mielibyśmy w Teatrze Wielkim przedstawienie nie tylko wysoce wartościowe z historycznych względów, ale też świetne w każdym calu.