-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Trybuna Ludu" -
Tytuł
W Teatrze Wielkim - wielkie przedstawienie -
Data
02.04.1969
-
Treść recenzji
Oto — wbrew obawom — nareszcie wspaniały sukces Teatru Wielkiego i jego zespołu pod artystycznym „dowództwem" Jana Krenza. Nareszcie przedstawienie rzeczywiście godne tego teatru! / Już pierwszy dramatyczny pasaż orkiestry, juz pierwsza scena opery, pełna ruchu i niepokoju (podkreślonego kapitalną oprawą scenograficzną), kiedy wśród szalejącej burzy tłum mieszkańców Cypru wypatruje powrotu floty bohaterskiego Murzyna z wyprawy przeciw Turkom — porwały widownie, wywołując spontaniczne oklaski bezpośrednio po podniesieniu kurtyny i narzuciły publiczności ogromne napięcie, które nie osłabło i w dalszych partiach widowiska. / Już bowiem początek przedstawienia pozwolił zauważyć, że Jan Krenz prowadzi trudne dzieło Verdiego po mistrzowsku, że orkiestra pod jego batutą gra doskonale oraz że przygotowany przez Józefa Boka chór brzmi wspaniale, a śpiewane przez ów chór słowa tekstu docierają do widowni tak wyraźnie, jak chyba nigdy dotąd. Pozwolił zachwycić się świetnymi dekoracjami Andrzeja Majewskiego, zaprojektowanymi z rozmachem i utrzymanymi w romantycznym stylu, zgodnie z klimatem opery; w dalszych aktach oprawa scenograficzna okazała się jeszcze piękniejsza. / Można też było spostrzec od razu, że reżyseria Aleksandra Bardiniego bezbłędnie trafia w ton i nastrój tego osobliwego dzieła, będącego zarówno romantyczną operą włoską jak szekspirowskim dramatem. (…) Wczoraj, tj. we wtorek, miała miejsce „druga premiera" ze zmienioną obsadą solistów. Tego wieczoru ze szczególnym zainteresowaniem obserwowaliśmy debiutującego na stołecznej scenie - i to od razu w arcytrudnej partii Otella - młodego łódzkiego tenora Henryka Kłosińskiego. Występ ten powiódł się bardzo dobrze. Kłosiński zaprezentował autentyczny bohaterski tenor, nie całkiem może jeszcze wyrównany i skrępowany z pewnością przez tremę, ale świetnie brzmiący, zwłaszcza w niskim rejestrze. Ma on ponadto znakomitą postawę i dar ekspresji scenicznej. Kapitalnie zaśpiewał zwłaszcza krótkie arioso w drugim akcie i dramatyczny monolog z aktu trzeciego. (…) Desdemoną okazała się Barbara Nieman, która nie tylko pokazała jak zwykle wzorową szkołę wokalną (umiała nawet nadać swemu głosowi jakby szerszy, właściwy dla tej partii wolumen), ale zdobyła się na wiele ciepła i ekspresji. (…) Jest to więc przedstawienie doskonałe i triumf Teatru Wielkiego. Można mieć nadzieję, że jak wygrana bitwa jest w stanie obudzić nowego ducha w niekarnym oddziale wojska, tak i ten triumf wpłynie ożywczo na atmosferę pracy w Teatrze, zachęcając do dalszych, oby równie owocnych wysiłków.