-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Kurier Polski" -
Tytuł
Wdzięczni "Paziowie" -
Data
24.09.1984
-
Treść recenzji
Wdzięczni? — i jeszcze jak! To niełatwe zadanie przy kompletowania obsady: dobrać szóstkę ładnych i zgrabnych dziewcząt, w dodatku jeszcze pięknie śpiewających. Bo takie wymogi postawili bracia Dunieccy: autor libretta „Paziów królowej Marysieńki” — Paweł, i twórca muzyki tej opery komicznej w 2 aktach — Stanisław. Ale to jeszcze nie wszystko, bo przecież i dworka królowej, Alina, w której kocha się na zabój owych sześciu paziów, musi być ładna i zgrabna, nie mówiąc już o samej królowej Marysieńce, która, choć nie śpiewa, nie może nie wyglądać uroczo. Tak więc dobrać trzeba było nie szóstkę, a ósemkę urodziwych dziewcząt. / Akcja naiwna i zabawna, dająca dużo sposobności do ruchu, tanecznych podskoków i podrygiwań. W śpiewie prostota łączy się z kunsztem, gdy paziowie śpiewają na sześć głosów. Najbardziej kunsztowną partię — tak wypada — ma ubóstwiana przez nich Alina i z pewnością wykonującej tę partię Grażynie Ciopińskiej należą się słowa szczerego uznania. Nie wypada nie wymienić, choćby jednym tchem, całej dobranej szóstki paziów: Izabella Kłosińska, Ewa Gawrońska, Elżbieta Pańko, Małgorzata Wysocka, Anna Vranova, Krystyna Jaźwińska. / Nie zapominajmy o męskiej części obsady: zarówno Ryszard Cieśla w roli Trefnisia, Krzysztof Szmyt w komicznej roli Markiza, jak i Eugeniusz Banaszczyk w roli króla Jana III nie przynieśli męskiemu rodzajowi wstydu. Królowa Marysieńka, choć, jak powiedziano — nie śpiewała, wyglądała uroczo i poruszała się z wdziękiem, za co też należą się słowa podzięki Lidii Jabłońskiej. / Nie śpiewała też Agnieszka Kreiner, dyrygująca przedstawieniem z nerwem i wyczuciem stylu. / Dobrym pomysłem było wprowadzenie jako intermezza pomiędzy dwoma aktami fragmentów kantaty dramatycznej Macieja Kamieńskiego, skomponowanej na uroczystość odsłonięcia w Warszawie pomnika Jana III Sobieskiego. Pomysł doskonały zwłaszcza w związku z niedawno obchodzoną trzechsetną rocznicą odsieczy wiedeńskiej.