-
Tytuł czasopisma
„Kurjer Warszawski” -
Tytuł
Wykonanie „Goplany” -
Data
17.01.1898
-
Treść recenzji
Rzecz to niebywała w Warszawie, aby publiczność słuchała w teatrze muzyki, nie zaś solistów. A stało się to za pośrednictwem „Goplany” Żeleńskiego.
Dwie są tego przyczyny: z jednej strony muzyka wystylizowana w najdrobniejszych szczegółach, począwszy od przygrywek a skończywszy na wielkich zespołach, z drugiej zaś wykonanie, sumiennie wystudiowane do najdrobniejszych szczegółów, począwszy od frazowania poszczególnych partyj a skończywszy na brzmieniu harmonji w głosach ludzkich i instrumentalnych.
Zaiste, rola orkiestry w „Goplanie” jest wielka. Połowa jednak co najmniej, publiczności nie zdaje sobie sprawy, że jej to właśnie zawdzięcza przeważną część tego wrażenia, jakie na „Goplanie” odbiera w danej chwili i jakie, po skończeniu opery, wynosi z teatru. Jej to zatem należy się pierwszy hołd uznania za powodzenie opery, za artystycznie skończone utrzymanie nastroju w całości, za świetne kolorowanie obrazu, którego soliści na scenie są tylko sylwetkami.
Niedość jednak jest powiedzieć, że orkiestrą czy operą dyrygował p. Trombini. Pałeczka tu w jego ręku zastępuje ołówek i pendzel. To też dzięki temu „Goplana” w Warszawie jest tem, czem ją chciał mieć Żeleński: obrazem, w którym koloryt idzie o lepsze z rysunkiem, orkiestra bowiem poza barwnością ogólną nadaje tu nadto swoim światłocieniem wypukłość sylwetkom, które, inaczej, miałyby na scenie tylko swoje kształty i swój wyraz.
Kształty i wyraz w obrazie to dużo, ale to jeszcze nie wszystko. Obraz bez światłocienia jest tylko parawanem z figurami nalepionemi płasko, a p. Trombini umiał figury „Goplany” utrzymać w światłocieniu i to jest wyłączną zasługą jego wirtuozowstwa w sztuce wykonawczej.
Teatr był wypełniony po brzegi. Publiczność kilkakrotnem wywołaniem wszystkich wykonawców po skończeniu opery wyraziła gorąco wrażenie, pod jakiem znajdowała się w Sali przez cały czas trwania tej prawdziwie artystycznej uczty.
- Sygietyński, 17 stycznia 1898