-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Trybuna Mazowiecka" -
Tytuł
Z Teatru Wielkiego: Straszny dwór -
Data
27-28. 11.1965
-
Treść recenzji
Jak Polska długa i szeroka — tego listopadowego wieczoru żyło się pod wrażeniem otwarcia Teatru Wielkiego — wydarzenia, które przejdzie do najpiękniejszych kart historii kultury narodowej. Dwa tysiące zaproszonych gości z kraju i całego świata oraz miliony radiosłuchaczy i telewidzów uczestniczyło całym sercem w tej wielkiej chwili. / Uroczystość to była naprawdę niezwykła i jakże radosna! Straszący wypalonymi murami potężny gmach corazzański przed dwudziestu laty był jednym z najsmutniejszych pomników najazdu hitlerowskiego. Znikają już resztki zniszczeń wojennych, oczy nasze raduje nowa piękna Warszawa, cieszą odbudowane pomniki naszej przeszłości. Jakże więc wspaniałym i symbolicznym aktem było oddanie narodowi Teatru Wielkiego. / O walorach Teatru Wielkiego świadczyć będzie poziom jego przedstawień. A pod tym względem, po obejrzeniu pierwszych premier, jesteśmy pełni najlepszych nadziei i uzasadnionego optymizmu. / Reżyser Jerzy Merunowicz miał niełatwe zadanie. Otrzymał on do dyspozycji świetne warunki sceniczne i najlepszą, na jaką nas stać, obsadę. I trzeba powiedzieć, że znać w tym przedstawieniu sprawną rękę reżysera. Akcja toczy się wartko, mimo że wystawiono tym razem „Straszny dwór” bez żadnych zazwyczaj stosowanych skrótów, po prostu - jak powiedział dyrektor Rowicki - nie opuszczono ani jednego taktu napisanego przez Moniuszkę. Reżyser oraz Wanda Szczuka, mająca pieczę nad ruchem i gestem scenicznym nie zaniedbali najdrobniejszych szczegółów, aby obok głównego nurtu akcji pokazać dawne obyczaje.