-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Życie Warszawy" -
Tytuł
Zamknięty "Pierścień" -
Data
09.03.1989
-
Treść recenzji
W „Zmierzchu bogów” parę głównych bohaterów tworzyli śpiewacy, także doskonale nam znani z premier ubiegłego roku. Fenomenalnie śpiewająca Austriaczka Gudrun Volkert jako Brunhilda, potrafiła przekazać swojej bohaterce wszystkie odcienie kobiecości oddane mistrzowsko muzyką Ryszarda Wagnera. Arley Reece o atletycznej sylwetce i równie imponującej potędze głosu, jest co się zowie tenorem wagnerowskim, wprost wymarzonym do roli Zygfryda. Pięknie śpiewający Jerzy Artysz, w partii rycerza Gunthera stworzył postać o bardzo szlachetnym wyrazie, zaś siła jego osobowości sprawia, iż artysta ten skupia na sobie uwagę widzów już samą tylko obecnością na scence. Krystyna Szostek-Radkowa pojawiła się w „Zmierzchu bogów" jako Waltrauta na krótko, lecz i to wystarczyło, aby uznać artystkę za niepowtarzalną. / Dyrygentowi Robertowi Satanowskiemu, imponującemu kondycją, dodawały jakby skrzydeł, spełniające się w zasięgu jego batuty marzenia. Wszyscy byliśmy świadkami przeistaczania się tych marzeń w sceniczną rzeczywistość. / Koło (a może pierścień) historii zamknęło się. W Warszawie w roku pięćdziesięciolecia wybuchu II wojny światowe j, oklaskujemy „Pierścień Nibelunga" Ryszarda Wagnera.