-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Teatr" -
Tytuł
"Antyopera" Brechta-Weilla w Warszawie -
Data
01-15.02.1964
-
Treść recenzji
Zadaniem realizatorów powinno być przekazanie tekstu Brechta, kiedy przedstawienie nie jest zrozumiałe, opera Brechta i Weilla zamienia się w niezrozumiałą i straszliwie nudną piłę. / Niepowodzenie warszawskiego przedstawienia wynika w dużej mierze ze sposobu inscenizacji. Adam Hanuszkiewicz - w słusznej zapewne obawie, że śpiewacy nie poradzą sobie z dużymi partiami tekstu mówionego - ograniczył go znacznie. Zrezygnował też z wyrazistości sytuacji i ruchu, co uczyniło całość jeszcze bardziej nieczytelną. / Zdzisław Górzyński również zawiódł jako interpretator dzieła, chociaż ze wszystkich dyrygentów warszawskiej opery wydaje się najbardziej obeznany z tego rodzaju twórczością. Songi brzmiały jak typowe arie operowe, a całość przypominała bardziej oratorium niż przedstawienie brechtowskiej „antyopery”. / Niezależnie od tych zarzutów stwierdzić należy, że Zdzisław Nikodem w głównej roli Jima Mahoney zdobył się na właściwe akcenty interpretacji aktorskiej, wykazując też wielką wytrzymałość głosową.