-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Argumenty" -
Tytuł
Mistrz i uczniowie -
Data
24-31.12.1972
-
Treść recenzji
W Teatrze Wielkim „idzie” opera Monteverdiego „Koronacja Poppei”. Człowiek kulturalny przestał chodzić do opery. Człowiekowi z tzw. towarzystwa nie wypada się przyznać, że lubi Verdiego, Bizeta, albo naszego poczciwego Stasia Moniuszkę. Człowiek kulturalny, a w dodatku z towarzystwa to jest ktoś, kto musi lubiąc Pendereckiego, pogardzać Moniuszką. Nasza elita okropnie się skurczyła ze snobizmu. / Co do mnie, szczególnie lubię chodzić na „Koronację Poppei”. Nie dla Monteverdiego, ani dla Poppei i nie dla Nerona, nawet nie dla Seneki. Chodzę na tę operę dla chórów. Chórzyści nie mają w tej operze okazji do takiego popisu jak w „Księciu Igorze” czy w „Fauście”, albo choćby w „Traviacie”. Toteż nie wokalistyka mnie przyciąga, a sprawy pozateatralne i muzyczne. / W pierwszym akcie kilkudziesięcioosobowy chór męski występuje jako uczniowie Seneki. Filozof chodzi majestatycznie, pięknie brzmi jako bas, a chór za nim krok w krok z uwielbieniem i w każdym zdaniu go czci powtarzając: „Seneko, Seneko, Seneko".