-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Zwierciadło" -
Tytuł
Musical z Weltschmerzem -
Data
30.12.1962
-
Treść recenzji
Ani to operetka, ani wodewil, ani rewia z Broadwayu, ani balet, ani pantomima, ale za to wszystko razem, czyli klasyczny musical, w którym roznegliżowane ciało jest tak samo dobrym elementem wyrazu jak śpiew i taniec. (…) Sama historia Białowłosej, kociaka w przenośni i dosłownie „nie z tej ziemi", przywiezionej przez kosmonautów z odległej planety, jest pretekstem dla całego szeregu ubocznych wątków: rewiowych, baletowych, balladowych, do dygresji i komentarzy „przypisanego" do sceny Poety. Białowłosa nie zna mowy, ale potrafi śpiewać i kochać. (...) Błędy nie są w stanie uśmiercić spektaklu. Zbyt wiele tu dobrej, rozrywkowej muzyki, zdradzającej rękę wytrawnego mistrza, który swobodnie obraca się w sferze zarówno osiemnastowiecznej berżeretki, jak i cha-cha i boogie-woogie, a gdy tego chce, nawiązuje poufałe kontakty z muzami Gershwina czy Szostakowicza. Pamiętajmy, że „Białowłosa", to pierwszy polski musical. (…) Walory przedstawienia podnosi udana na ogół oprawa scenograficzna, wprowadzająca po raz pierwszy na scenę Opery Warszawskiej ten zasób środków (efekty światła i cienia, projekcje świetlne), z których nowoczesny teatr korzysta na co dzień od czasu dość już dawnego. Widowisko może liczyć na powodzenie u publiczności.