-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Teatr" -
Tytuł
Otwarcie Teatru Wielkiego w Warszawie. Wieczór II - "Halka" Moniuszki. -
Data
01-15.01.1966
-
Treść recenzji
Lepiej znacznie [od „Strasznego dworu” Moniuszki] zaprezentowała się „Halka”. Zasługa to w pierwszym rzędzie triumfatora tego przedstawienia — kierownika muzycznego, Zdzisława Górzyńskiego. Nestor grupy znakomitych dyrygentów współpracujących z Teatrem Wielkim, wykazał temperament i brawurę godne pozazdroszczenia. Górzyński oparł interpretację muzyczną „Halki” na najpiękniejszych wzorach i tradycjach, które zajaśniały tu całym swym pięknem i blaskiem. / Interesująco zostały pomyślane dekoracje i większość kostiumów, dzieło Andrzeja Stopki, który, kierując się instynktem prawdziwego artysty i szczególnym znawstwem góralskiego folkloru, dał właściwy klimat każdemu z aktów „Halki”, ujmując piękną gamą kolorów i konsekwentnym powiązaniem planu scenicznego z rozwijającą się na nim akcją. Niestety nie da się tego samego powiedzieć o reżyserii Bronisława Dąbrowskiego. Jeden z naszych najwybitniejszych reżyserów teatralnych nie czuł się chyba zbyt pewnie współpracując z teatrem muzycznym. Sceny zbiorowe były w wielu momentach skomponowane nieciekawie, inne znów raziły statycznością. Zabrakło też bezpośredniości i dramatycznej ekspresji odtwórcom obu naczelnych partii, Halki i Jontka. Winę za to ponosi zapewne nie tylko reżyser; obie te partie powierzono w dniu premiery artystom obdarzonym pięknymi głosami i dobrymi warunkami scenicznymi, ale niedoświadczonym w dziedzinie gry aktorskiej. Brak doświadczenia i zrozumiała w tym dniu trema nie pozwoliły Halinie Słoniowskiej i Wiesławowi Ochmanowi wykazać się możliwościami i wiedzą wokalno-aktorską. O stworzeniu kreacji aktorskich nie było w ogóle mowy. Świetnie natomiast wypadły partie Stolnika i Janusza, w których zobaczyliśmy starych znajomych — Bernarda Ładysza oraz Zdzisława Klimka. W niewielkiej partii Dziemby soczystością głosu imponował Marek Dąbrowski. (...) W Schillerowskiej wersji poloneza rozpoczynał Stolnik na czele gości. Teraz tańczy go jednakowo ubrana grupa kilkudziesięciu tancerek i tancerzy, co przypomina raczej występ zespołu pieśni i tańca, niż bal zaręczynowy. Znacznie lepiej wypadły tańce góralskie. (...) W sumie jednak przedstawienie „Halki” należy zaliczyć do pozytywów programu otwarcia.