-
Autor
-
Tytuł czasopisma
"Teatr" -
Tytuł
Otwarcie Teatru Wielkiego w Warszawie. Wieczór IV - "Król Roger" Szymanowskiego. -
Data
01-15.01.1966
-
Treść recenzji
„Król Roger” — nie licząc odległej premiery w Palermo A. D. 1949 — znikł nam z oczu na długi okres czasu. Ponowne — a dla młodszego pokolenia — pierwsze spotkanie z „Rogerem” budziło uzasadnione niepokoje. Co mogło się z nim stać przez tyle lat? Najbardziej prawdopodobne było to, że się zestarzał. Premiera w Teatrze Wielkim dowiodła czegoś wręcz przeciwnego: że odmłodniał. To pośmiertne zwycięstwo „Rogera” jest po części także sukcesem inscenizatorów, i to sukcesem pierwszorzędnej wagi. / „Król Roger” Szymanowskiego i Iwaszkiewicza wyrasta wprost z młodopolskiego mistycyzmu, egzaltacji egzotyką i innych „niezdrowych" egzaltacji. Mimo to wydaje się, że dzieło przez lata scenicznej banicji otrząsnęło się z ciążących na nim wpływów, nabierając świeżych rumieńców i nowych znaczeń. Dziś „Roger” jawi się nam jako dramat psychologiczny jednostki, postawionej wobec wyboru między dwiema ideologiami. (...) Sceny kameralne przeplatają się tu i łączą ze zbiorowymi, rozgrywającymi się z udziałem tłumu, żywo uczestniczącego w akcji, której miejscem jest kolejno: kościół, mauretański pałac Rogera i grecki amfiteatr. Wszystko razem daje bogaty zbiór pretekstów do stworzenia widowiska barwnego i pełnego ruchu. (...) Reżyser „Rogera” w Teatrze Wielkim, Bronisław Horowicz wybrał formę pośrednią miedzy chórem żywym a statycznym. W jego inscenizacji było coś z oratorium i zarazem coś z wielkiego dramatu romantycznego. Mam do reżysera pretensje, często brakowało mi bowiem na scenie ruchu i dynamiki. (...) Brakowało mi dynamizmu w tańcu wyznawców Pasterza. Doprawdy trudno uwierzyć, aby tak ślamazarny i pozbawiony wyrazu taniec mógł zachwycić cały dwór i królową. / Stanowczo za skromny ilościowo był orszak Pasterza w ostatnim akcie (...). Poza tymi uwagami krytycznymi mam dla Bronisława Horowicza same wyrazy uznania. Za wierność partyturze Szymanowskiego, za muzykalność, za czystą robotę reżyserską. / Wyrazy uznania mam również dla scenografa Otto Axera za dekoracje. Inaczej z kostiumami; tu ciśnie się na usta wiele pytań. (...) Prawie same pochwały należą się dyrygentowi Mieczysławowi Mierzejewskiemu, orkiestrze, chórowi i solistom — za muzyczną stronę przedstawienia. Wszyscy byli świetnie przygotowani, prawie wszyscy znakomicie śpiewali i grali (mowa w tym wypadku o instrumentalistach). Nie można natomiast usprawiedliwić bardzo złej na ogół dykcji solistów. (...) Poziom aktorski był wyrównany; dobrze poruszali się po scenie nie tylko wykonawcy ról czołowych, znakomici wokalnie Andrzej Hiolski (Roger), Hanna Rumowska (Roksana), Kazimierz Pustelak (Pasterz), ale i drugorzędnych, takich jak Edrisi (Zdzisław Nikodem), Archierejos (Marek Dąbrowski) i Diakonisa (Anna Malewicz). / Podsumowując powyższe, trzeba uznać, że „Król Roger” w Teatrze Wielkim, nie pozostając bez skaz, jest przedstawieniem wybitnym, najlepszym z czterech premier inauguracji.