-
Tytuł czasopisma
"Express Wieczorny" -
Tytuł
„Windą na Halkę” („Walery Wątróbka ma głos”) -
Data
27-28.11.1965
-
Treść recenzji
Rzecz jasna, że byliśmy z Gieniuchną na „Halce” w nowo wyremontowanem Teatrze Wielkiem. I muszę powiedzieć, że nóg nie czujem, tak żeśmy się nalatali. Samych korytarzy, bufetów i przedpokoi jest tam chyba ze trzy kilometry bieżące, więc jakżeśmy ich oblecieli trzy razy to ile mamy razem — najmarniej dziewięć. / Ale pomimo tego nie żałujem, bo faktycznie było co widzieć. Podłogi, trynki na ścianach, żerandole, wszystko — lux torpeda. Pałac Kultury wysiada. Tylko że na miejsca trudno jest na razie trafić, bo teatr jest taki więcej olbrzymi. I jakżeśmy sie jednego biletera spytali, gdzie jest balkon trzeciego piętra, ręce rozłożył i mówi: / — Panie szanowny ja tyle wiem co i pan, świeży jestem i nie mogie sie jeszcze połapać. Wczorej ledwo do domu trafiłem. / No to zaczęliśmy ganiać jak kot z pęcherzem po piętrach, do góry i na dół. Trzy razy do piwnicy żeśmy trafiali, dwa razy do obikacji męskiej, a raz do damskiej, bo trzeba powiedzieć, że i pod tem względem teatr jest bogato wyposażony. / Koniec końców dostaliśmy się do sali. I musiem powiedzieć, że odbudowa — primo voto. Ściany w złoty rzucik. Na suficie tak zw. pieczarki czy jakieś insze maślaki —po grzybach głos podobnież lepiej niesie. Krzesła takie wygodne, że jakby sie trafiła opera nawet troszkie przydługa, przekimać sie można jak należy, co jest takie ważne dla wycieczek z prowincji. / Artyści grają Halkie z dużym zadowoleniem. / Gienia łzamy sie bez przestanku zalewała, nad tą nieszczęsna pomocą domową nadużytą matrymonialnie przez panicza. Uspokoiła się dopiero w Muzeum teatralnych pamiątek, które na miejscu sie znajduje.