Salome 07.07.1961
Multimedia
Zdjęcia
Komentarz
Przygotowania do premiery zaplanowanej przez dyrektora Jerzego Semkowa – właśnie zrezygnował ze stanowiska – trwały długie miesiące. Richard Strauss skomponował muzykę dla stuosobowej orkiestry tak, by słynny dramat Oscara Wilde'a (podstawa libretta) odgrywała tak samo sugestywnie, jak postaci na scenie. Ich śpiew pozbawiony arii, przeważnie recytatywny, wymaga ekspresji i siły. W warszawskiej Salome podziw budzi realizacja partytury pod batutą Mieczysława Mierzejewskiego. Alicja Dankowska w tytułowej roli perwersyjnej okrutnicy nie wygląda na szesnastoletnią księżniczkę judejską, jak chcieliby autorzy dzieła (kształty ma obfite...). Ciska wkoło niepokojące spojrzenia wielkich oczu. Ale jej sopran odpowiednio duży i straussowski w barwie wyraża, co trzeba, mimo iż posługuje się bardzo trudnym wokalnie w tym przypadku językiem polskim (ze specjalnie dla tej premiery sporządzonego przekładu samej śpiewaczki i dyrygenta). Uduchowiony Jochanaan – jedna z najtrudniejszych barytonowych partii w całej literaturze operowej – znajduje doskonałego interpretatora w głosie i osobie Mariana Woźniczki. Czy rezultat przedstawienia wart jest wysiłków ponad miarę całego zespołu artystycznego? Recenzenci poddają to w wątpliwość.
autor: Małgorzata Komorowska